ADBUD sam wystawia sobie opinie 🤦
Oto historia, która mogłaby posłużyć jako scenariusz do komedii omyłek: deweloper osiedla Słoneczny Wilkszyn, firma AdBud Development, postanowił zadbać o swój wizerunek w internecie w sposób, który trudno nazwać subtelnym. Otóż, w sekcji opinii na Google pojawiły się entuzjastyczne recenzje podpisane przez… Adriana Hibszera i Joannę Hibszer. Przypadek? Nie sądzę.
Szybkie śledztwo ujawnia, że Adrian Roman Hibszer pełni funkcję prezesa zarządu AdBud Development, a Joanna Marta Hibszer jest współudziałowcem tejże firmy. (aleo.com) Czyżby więc państwo Hibszerowie postanowili sami sobie wystawić laurkę? Cóż, jeśli tak, to gratulujemy odwagi i… braku wyobraźni.

Aby jednak nie rzucać się zbyt mocno w oczy, recenzje te to same “gwiazdki” bez żadnej treści. Sprytne? No może dla kogoś, kto uważa, że w internecie da się jeszcze takimi sztuczkami kogoś oszukać. Prawdziwy cel jest dość oczywisty: Google Maps nie pokazuje takich ocen w podglądzie miejsc, a więc przypadkowy użytkownik nie zobaczy nazwiska autora i nie zorientuje się, że deweloper chwali sam siebie. Klasyczne “wiemy, że to słabe, ale może nikt się nie zorientuje”. Niestety, zorientował się każdy, kto umie czytać nazwiska.
Skoro już opinie są wystawiane pod własnym nazwiskiem, to rodzi się pytanie: ile z pozostałych ocen jest równie “autentycznych”? Może warto by było zatrudnić specjalistę od marketingu, który podpowiedziałby, że takie działania są, delikatnie mówiąc, mało profesjonalne.
W dobie, gdy konsumenci coraz bardziej polegają na opiniach w internecie, takie posunięcia mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Bo jeśli deweloper sam musi sobie wystawiać pozytywne recenzje, to co to mówi o jakości oferowanych przez niego usług? Może zamiast sztucznie podbijać oceny, lepiej skupić się na realnej poprawie jakości i zadowoleniu klientów. W końcu prawdziwe, pozytywne opinie są bezcenne i nie wymagają takich… kreatywnych zabiegów.
Edit: po ujawnieniu tych nieetycznych zabiegów deweloper usunął opinie Adriana Hibszera i Joanny Hibszer. Prawdopodobnie chodziło o to, że było to zbyt ewidentne i łatwe to zdemaskowania. Pozostaje pytanie ile z pozostałych ocen to opinie krewnych i znajomych królika. Na szczęście w internecie nic nie ginie i kopie zachowały się tutaj.

Taka niespodzianka wyświetla się teraz w Google po kliknięciu na oceny pana Adriana i pani Joanny. Wstyd po złapaniu na gorącym uczynku?