Zakup domu od dewelopera to dla wielu osób życiowa decyzja – często jedyna tego typu transakcja, w której biorą udział. Nic więc dziwnego, że gdy po podpisaniu umowy zaczynają się problemy – opóźnienia, gorszy standard, użycie tańszych materiałów – pojawia się poczucie bezradności. Tym bardziej, że po drugiej stronie stoi deweloper, który takie sytuacje przerabiał już dziesiątki razy.

Deweloper gra w swoją grę

Warto mieć świadomość, że deweloper działa przede wszystkim we własnym interesie. Zna dobrze realia rynku, procedury, a często także różne „sztuczki” – nierzadko wypracowane na wcześniejszych klientach. Wie, jak opóźnić odbiór, jak tłumaczyć zmiany materiałów czy jak zniechęcić kupującego do składania reklamacji.

Zakup domu to decyzja na lata – nic więc dziwnego, że wielu z nas przegląda dziesiątki ofert, zanim postawi na tę jedyną. Jedną z bardziej promowanych inwestycji pod Wrocławiem jest osiedle Słoneczny Wilkszyn II realizowane przez ADBUD Development. Na pierwszy rzut oka wygląda nieźle: nowoczesne bliźniaki, lokalizacja blisko miasta, przystępna cena. Ale czy to rzeczywiście najlepsza opcja? Sprawdziliśmy konkurencję i… okazuje się, że można znaleźć ciekawsze i bardziej opłacalne propozycje.

Osiedle Słoneczny Wilkszyn, promowane jako spokojna przystań w pobliżu Wrocławia, na pierwszy rzut oka może wydawać się interesującą opcją dla rodzin marzących o własnym domu w zielonej okolicy. Niestety, za kolorowymi wizualizacjami i obietnicami kryje się rzeczywistość, która powinna skłonić każdego potencjalnego nabywcę do dokładnego przemyślenia decyzji.

Deweloper ADBUD, odpowiedzialny za tę inwestycję, celowo ignoruje poważne problemy infrastrukturalne, które utrudnią życie mieszkańcom już od momentu odbioru kluczy. Po zainkasowaniu płatności za lokale, klienci zostaną pozostawieni samym sobie z kosztami i niewygodami wynikającymi z niedopasowanej infrastruktury.

„Wysoki standard wykończenia” to jedno z najczęściej pojawiających się haseł w ofertach deweloperów. Z pozoru brzmi to obiecująco, sugerując, że mieszkanie lub dom będą urządzone w sposób luksusowy, z użyciem najlepszych materiałów. Jednak w rzeczywistości to określenie nie ma jednoznacznego znaczenia i może być wykorzystywane w sposób dość dowolny, a nawet wprowadzający w błąd.

Problem z tym hasłem polega na braku precyzyjnych kryteriów, które określałyby, co dokładnie wchodzi w skład „wysokiego standardu”. Deweloperzy często używają go, by stworzyć wrażenie, że oferowane mieszkania są wyjątkowe, podczas gdy w rzeczywistości mogą one być wykończone standardowymi materiałami, które wcale nie wyróżniają się na tle innych ofert na rynku.